Polszewa rozdarła szaty bo Morawiecki oprotestował dyrektywę KE o delegowaniu pracowników. Chodzi tym matołkom o to że pracownik z Polski delegowany do pracy w Niemczech zarabia mniej niż jego Niemiecki kolega. Rezolucja KE ma ujednolicić płacę wszystkim pracownikom w Niemczech, czyli KE działa tak jak związki zawodowe. Kto by pomyślał, że te opasłe doopy tuczone na pracy pracowników najemnych będą występować jak ich ambasador. Czy na pewno?
Rozważania będa czysto empiryczne na przykładzie transportu. Zakładamy że niemieccy przewoźnicy realizują przewozy w 80% w Nienczech i w 20% w Polsce, Analogicznie polscy przewoźnicy realizują 20% przewozów w Nienczech i 80% przewozów w Polsce. Zakładamy również że płaca kierowcy w Polsce to 4 ojro a w niemczech 16 ojro. I co mamy? policzny. Zgodnie z dyrektywą KE pracownik w Niemczech ma zarobić 16 ojro, a w Polsce 4 ojro. W rachunku pi razy dtrzwi wyjdzie że hipotetyczny pracownik niemiecki zarobi u siebie 16 ojro, a jak jest delegowany do Polski 4 ojro. czyli razem zarobi ok 13 ojro na godzinę, Widzimy obniżenie niemieckiej płacy kierowcy w związku z dyrektywą. Dla polskiego przedsiębiorcy jednak płaca kierowcy w Niemczech będzie wynosiła nadal 16 ojro i nie da się jej obniżyć tak jak dla niemieckiego przesiębiorcy bo płaca w tego kierowcy w Polsce wynosi tylko 4 ojro. Reasumując, dzięki tej dyrektywie Polacy zoststają wyparci nie tylko z rynku niemieckiego ale równiez z polskiego.
Nie musze dodawać, że taki sam schemat zadziała we wszystkich obszarach usług w UE, polskie przedsiębiorstwa będa zanikać lub przeprowadzą sie do Niemiec i będa walczyć o 80% udział w niemieckim rynku. Jest to oczywiście niemożliwe wobec protekcjonistycznego pojmowania konkurencji w Niemczech. Nie jest prawdą że Polacy pracujący w niemieckich firmach zarobią te 13 ojro na godzinę bo jak Niemiec będzie go delegował do Polski to zarobi wg schematu 20/80 tylko 6 ojro, czyli tak jak obecnie w firmach polskich.
