Klaus Bachmann twierdzi, że uchodźcy z Syrii nie są uchodźcami tylko Niemcami, Bachmann twierdzi, że tak samo uważają Niemcy witając ich na przygranicznych stacjach. Bachmann twierdzi, że Niemcy traktują zamachy w sklepie, MacDonaldzie, na stacji kolejowej jak nieszczęśliwe wypadki. Wiadomo, wszędzie możesz się poślizgnąć, złamać nogę, wypadków drogowych jest więcej niż ofiar tych ekscesów śniadolicych Niemców.
Bachmann uważa Syryjczyków za Niemców. Gdzie mi tam do głębi profesorskiego umysłu, dlatego powiem płytko, uważa że Syryjczycy to własciwie potomstwo krzyżowców, którzy główne bazy mieli właśnie na terytorium obecnej Syrii. Krzyżowcy pojechali do Syrii bez kobiet, ale z mieczami, obecnie Syryjczycy przyjechali do Niemiec też bez kobiet, ale z bombami i kałachami,. Bachmann uważa, że syryjscy Niemcy wreszcie wrócili do swojej ojczyzny.
Trudno nie zgodzić się z tego typu rozumowaniem, istnieje absolutna symetria działania, sytuacje sa kompatybilne. Syryjczycy w Niemczech mają jednak żal do Niemców że im swoich kobiet nie oddali, że niektórzy ośmielają się ich bronić. Na szczęście rządy landów i gmin, dziennikarze i politycy, mają podobne poglądy jak przybysze, kobiety Syryjczykom się należą. Wystarczy że kobieta spojrzy na śniadolicego, już jest jego i nie ma zmiłuj bo w tradycji przybyszów te spory są honorowe a rozwiązuje je maczeta pana mzułmanina.
Komentatorzy wietrzą spisek mediów, dziennikarzy, polityków aby nie zauważać ekscesów dopiero co przybyłych Niemców. Muszą się wyszumieć, potem będzie lepiej. A przecież to żaden spisek tylko jednomyślenie, to co mówił Bachmann, tak uważają Niemcy.
Nie rozumiem polskich komentatorów rozrywających szaty nad nieszczęściem Niemców. Zapoczątkowanie przez Kohla zjednoczenie Niemiec po tragedii 2 wś, dobiega końca. Miliony Niemców z Syrii zasili niemiecką populację w Niemczech, ubogaci ją, tak jak kiedyś krzyżowcy ubogacali syryjskie kobiety.
Zamachy to tylko konieczność dziejowa, taka jest kolej rzeczy, krzyżowcy też nie byli święci, mieli miecze i robili z nich użytek. Niemcy nie będa więc obawiać się zamachów, tak twierdzi Bachmann, wręcz przeciwnie, będą chodzić tam gdzie mogą jakieś fajerwerki wystąpić, trochę adrenaliny się przyda, będzie można sąsiadom długo opowiadać przy winie i ciastkach. (ale to już ja uważam)
